Odszedł Pasterz od nas…

Wisiał Pan pośród nieba i ziemi na drzewie sromotnym. Jak skorupa wyschła Jego siła, do podniebienia przysechł spragniony język, życie z każdą chwilą nikło. Oczy zapadłe, twarz wyniszczona, cierniem podarta skroń, całe ciało jakby jedna rana smutny i bolesny przedstawiały widok. Któż by łzą serdeczną nie zapłakał nad bolejącym Jezusem? Ale serca widzów nie znały litości, oko ich nie umiało zapłakać. Nieprzyjaciele, widząc Jezusa na krzyżu, szydzili jeszcze z Niego, jeszcze na krzyżu pastwili się nad Nim. „Jeżeli jesteś Synem Bożym, zstąp z krzyża”, wołali jedni – „Zstąpisz z krzyża, uwierzymy w Ciebie”, wołali drudzy. Pan Jezus znosi cierpliwie urągania i szyderstwa, nie złorzeczy, nie przeklina, ale podnosi oczy w niebo, modli się do Ojca i woła „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. Stań tu chrześcijaninie pod krzyżem konającego Jezusa, tu posłuchaj słów ostatnich pięknego testamentu Zbawiciela, a słowa tego testamentu wyryj głęboko w swoim sercu. Przystąpcie dzieci Chrystusa do Ojca swego, otoczcie krzyż Jego, na którym wnet skona. Oto Ojciec umierający pisze testament tępymi gwoźdźmi, krwią własną się podpisuje. Wszystkich nas zapisał na swoim Ciele, o nikim nie zapomniał. „Ojcze” – woła Jezus, ogłosiwszy testament z siedmiu słów złożony – „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”. Po tych słowach głowa ana Jezusa zaczyna się chylić, oczy zamykają się, oddaje Bogu ducha, kona… Skonał Bóg – Człowiek… Umarł wszechmogący Stwórca całej natury.

Pomyśl teraz, spoglądając na konającego Jezusa, że i na ciebie przyjdzie ostatnia godzina, w której zawołać musisz walcząc ze śmiercią: „Ojcze, oddaje ducha mego”. Ale czy ten Ojciec przyjmie duszę twoją, czy ta dusza zasłuży sobie na to przyjęcie? O dałby Bóg, by twoją duszę przyjął po śmierci Ojciec niebieski i przez aniołów zaprowadził ją do nieba. Umarł Jezus Chrystus! Rozdarła się zasłona w świątyni jerozolimskiej, jakoby chciała wskazać, że Stary Testament się skończył, a ustanowiony już Nowy Testament Krwią Boga – Człowieka. Słońce zakryło swe oblicze, ziemia zadrżała, skały popękały, groby się otworzyły i powstało wiele ciał świętych, którzy byli posnęli. Setnik i wielu innych widząc co się dzieje wołali: „Zaiste, Ten był Synem Bożym”.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami.

Módlmy się. Panie Jezu Chryste, który dla odkupienia świata, raczyłeś przyjąć ludzkie ciało, a spełniwszy urząd nauczycielski na ziemi, oddałeś swoje życie za nas, proszę Cię przez tę mękę swoją, którą ja niegodny rozpamiętywam, wybaw mnie przez krzyż Twój święty i Twoje skonanie od mąk piekielnych i racz mnie zaprowadzić tam, gdzie przywiodłeś łatra ukrzyżowanego z Tobą. Jezu, który umarłeś dla mnie, spraw, abym żył dla Ciebie, a gdy skończę ten żywot doczesny, aby ostatnie słowa wychodzące z ust moich były: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”.

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.