Chwila refleksji…

Ludzkość dostała dokładnie taką chorobę jakiej potrzebowała…

Przestaliśmy szanować zdrowie, więc choroba uświadamia nam, że najbardziej powinno nam na Nim zależeć.

Przestaliśmy szanować naturę i dlatego dostaliśmy taką chorobę, by przekonać się jak bardzo jest ona cenna.

Przestaliśmy przebywać w rodzinach, więc ta choroba zamknęła nas w domach, aby nauczyć nas jak funkcjonować z bliskimi.

Przestaliśmy szanować osoby starsze i chore, więc choroba najbardziej naraża ich, abyśmy pamiętali jak bardzo są bezbronne.

Przestaliśmy doceniać pracowników służby zdrowia i farmaceutów, więc choroba ta pozwala nam zobaczyć, jak są oni niezbędni.

Przestaliśmy szanować nauczycieli, dlatego choroba zamknęła nasze szkoły, aby rodzice mogli sami spróbować nauczać swoje dzieci.

Myśleliśmy, że możemy kupić wszystko, być gdziekolwiek i z kimkolwiek chcemy, więc dostaliśmy taką chorobę, aby zdać sobie sprawę, że nie wszystko jest oczywiste.

Mamona złapała nas, spędzaliśmy wolny czas w centrach handlowych, więc choroba zamknęła je, abyśmy mogli zrozumieć, że nie można kupić szczęścia.

Skupialiśmy wiele uwagi na wyglądzie i porównywaniu siebie, więc choroba zakryła nasze twarze, abyśmy zrozumieli, że nie w wyglądzie tkwi piękno.

Choroba ta zabiera nam dużo, ale jednocześnie daje nam możliwość uczenia się tak wiele i zrozumienia tego, co w życiu jest najważniejsze.

Pewne świadectwo…

Nigdy w najmroczniejszych koszmarach nie wyobrażałem sobie, że mogę zobaczyć i doświadczyć tego, co dzieje się tutaj w naszym szpitalu od trzech tygodni. Koszmar płynie, rzeka staje się coraz większa. Na początku było kilku, potem dziesiątki, a potem setki, a teraz nie jesteśmy już lekarzami, ale zostaliśmy sortownikami na taśmie i decydujemy, kto powinien żyć, a kto powinien zostać wysłany do domu, aby umrzeć, nawet jeśli wszyscy ci ludzie płacili przez całe życie podatki we Włoszech. Jeszcze dwa tygodnie temu moi koledzy i ja byliśmy ateistami; to było normalne, ponieważ jesteśmy lekarzami i powiedziano nam, że nauka wyklucza istnienie Boga.  Zawsze śmiałem się z moich rodziców, którzy chodzili do kościoła.

Dziewięć dni temu przybył do nas 75-letni duszpasterz. Był dobrym człowiekiem, miał poważne problemy z oddychaniem, ale miał przy sobie Biblię i zrobił na nas wrażenie, gdy czytał ją umierającym i trzymał ich za rękę. 

Wszyscy byliśmy zmęczeni, zniechęceni, wykończeni psychicznie i fizycznie, ale kiedy mieliśmy czas, słuchaliśmy go.

Teraz musimy przyznać: my, ludzie, dotarliśmy do naszych granic, nie możemy nic zrobić, żeby każdego dnia nie umierało coraz więcej ludzi.

Jesteśmy wyczerpani, mamy dwóch kolegów, którzy zmarli, a inni zostali zarażeni.

Zdaliśmy sobie sprawę, że tam, gdzie człowiek nic nie może zrobić, potrzebujemy Boga i zaczęliśmy prosić Go o pomoc, kiedy mamy tylko kilka wolnych minut. Rozmawiamy ze sobą i nie możemy uwierzyć, że my, zatwardziali ateiści, codziennie szukamy pokoju, prosząc Pana, by pomógł nam się na Nim oprzeć, byśmy mogli opiekować się chorymi. Wczoraj 75-letni duszpasterz umarł. Do tego momentu – mimo ponad 120 zgonów tutaj w ciągu 3 tygodni, mimo że wszyscy byliśmy wyczerpani i zniszczeni – udało mu się, pomimo jego stanu i naszych trudności, przynieść nam POKÓJ, którego nie mieliśmy nadziei odnaleźć.

Duszpasterz odszedł do Pana i wkrótce podążymy za nim, jeżeli dalej tak będzie.

Nie byłem w domu przez 6 dni, nie wiem, kiedy ostatni raz jadłem, i zdaję sobie sprawę z mojej bezwartościowości na tej ziemi, ale chcę się poświęcić do swojego ostatniego oddechu pomaganiu innym. Cieszę się, że powróciłem do Boga, gdy otaczają mnie cierpienia i śmierć moich bliźnich.

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.